Nowe turbiny wiatrowe wyprodukował holenderski start-up TouchWind Mono. Od niedawna współwłaścicielem poprzez spore dofinansowanie zostali Japończycy. W związku z tym warto zainteresować się dokonaniami start-upu ponieważ nowe turbiny mogą zrewolucjonizować pozyskiwanie energii z wiatru na pełnym morzu.
Cala konstrukcja jest prostsza, turbiny posiadają jednoczęściowy, ale za to większy od tradycyjnych wirnik. Dzięki temu już w fazie produkcji zmniejszono końcowy koszt. Produkcja turbin w całości odbywa się w porcie co daje następne kilka milionów euro oszczędności. Cała konstrukcja unosi się na wodzie na zasadzie pływaka, dzięki temu może pracować na głębszych wodach gdzie wiatr jest silniejszy. Dla tradycyjnych turbin nie jest to dobre rozwiązanie ponieważ mogą pracować  przy maksymalnym wietrze który wynosi 25 m/s. Turbiny wyprodukowane przez Touchwind mogą pracować nawet przy prędkości wiatru dochodzącej do 70 m/s.
Wirnik TouchWind ciągnie maszt, co skutkuje mniejszym konfliktem sił w konstrukcji. Dzięki temu wiatrak jest lżejszy i bardziej elegancki, a koszt masztu jest nawet 50% mniejszy od obecnie znanych rozwiązań.
Konserwacja turbin morskich jest trudna. Maszty są stałe i z tego powodu niedostępne w trudnych warunkach pogodowych, co skutkuje utratą nośności. TouchWind Mono jest łatwo dostępny w celu konserwacji. Łódź może chwycić za linkę łączącą boję z wirnikiem w większości warunków atmosferycznych. Nie potrzeba helikopterów ani dźwigów. Oznacza to mniej czasu spędzonego w trybie offline, a co za tym idzie, większą pojemność.
Na tą chwilę ciężko jest mi doszukać się jakichkolwiek wad turbin z Touchwind. Dopiero po paru latach działania kilku farm wiatrowych z ich rozwiązaniem dowiemy się czy rzeczywiście można taniej i łatwiej wyprodukować prąd z wiatru.